To miała być normalna służba. Sprawdzenie informacji. Jednak odkrycie policjantów z Sokołowa Podlaskiego zaskoczyło nawet ich samych. W specjalnym schowku za szafą okryli ciało 86-latki. Zostało ono tam ukryte przez córkę kobiety, która twierdziła, iż nie pochowała matki ze względu na jej wierzenia.
O "Szamance ze Sterdyni" rozpisują się już wszystkie regionalne media. Skala wydarzeń jest bowiem nadzwyczajna jak na lokalne warunki. Kilka dni temu policjanci z sokołowskiej komendy pojechali do Sterdyni, gdzie mieli sprawdzić informację o przebywaniu w jednym z domów osoby zaginionej - miał to być młody mężczyzna - 23-letni Marcel z Kołobrzega. Później okazało się, że poszukiwany faktycznie mieszka z 59-latką i uważa ją za swoją bratnią duszę, co sprawę tylko udziwnia. 59-letnia kobieta uznaje się za uzdrowicielkę, na bramie jej posesji znajduje się nawet baner, w którym można znaleźć jej ofertę - "uzdrawianie holistyczne, medycyna energetyczna, terapie naturalne, rehabilitacja, masaże".
Kiedy policjanci byli na miejscu nikt nie otwierał im drzwi. W międzyczasie policjanci przeprowadzili rozmowę z jednym z mieszkańców podczas której ustalili, że w mieszaniu powinny przebywać dwie kobiety, jednak starszej z nich nikt nie widział co najmniej od roku.
Policjantów zainteresował fakt, iż mimo mrozu w domu było otwarte okno od strony ulicy. Funkcjonariusze w związku z tym podjęli dalsze próby dostania się do domu. Po kilkudziesięciu minutach drzwi otworzyła im kobieta. W domu był też zaginiony mężczyzna, który oświadczył, że przebywa tam dobrowolnie. Policjanci postanowili sprawdzić również informację na temat drugiej z mieszkanek domu. W czasie rozmowy z kobietą starali się uzyskać wiedzę, gdzie przebywa jej matka. Kobieta twierdziła, że 86-latka wyprowadziła się z domu. Ta wersja jednak nie przekonała policjantów.
Policjantów zainteresowały drzwi zabite deskami do kolejnego pomieszczenia w budynku. Wyczuli też nieprzyjemny zapach unoszący się w domu. Policjanci usunęli deski, następnie przeszli do pomieszczenia, w którym była szafa zastawiający drzwi do kolejnego pokoju. Ku zdziwieniu policjantów w pomieszczeniu były kolejne drzwi, także zastawiona szafą, a otwór był szczelnie zasłonięty kocem. Po usunięciu przeszkód i wejściu do trzeciego już pokoju funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia - na łóżku leżały zwłoki ludzkie w daleko posuniętym stanie rozkładu.
59-latka stwierdziła, że nie pochowała matki z uwagi na jej wierzenia. Na miejscu wykonane zostały oględziny pod nadzorem prokuratora z Prokuratory Rejonowego w Sokołowie Podlaskim. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób zmarła kobieta oraz czy do zgonu przyczyniły się osoby trzecie. Wyjaśni to zarządzona sekcja zwłok. Będzie też między innymi wyjaśniane czy 59-latka pobierała emeryturę za swoją zmarłą matkę.
Autor: sierż. Aleksandra Borowska/RJ