Zamknij

Kacper Szydłowski potrzebuje wsparcia. Ostatnie godziny zbiórki!

13:16, 04.09.2018 M.M Aktualizacja: 13:18, 04.09.2018
Skomentuj

Węgrowianin Kacper Szydłowski potrzebuje naszego wsparcia. Do zakończenia zbiórki na jego leczenie pozostały jedynie godziny. 

Aby dokonać wpłaty, wejdź w link: https://www.siepomaga.pl/kacper-szydlowski

Dotychczas udało się zebrać już 32 tys. złotych, ale do potrzebnej kwoty wciąż brakuje 5 tys.
- Dwa lata temu stałam pod oddziałem intensywnej terapii. Chwilę wcześniej usłyszałam, żeby pożegnać się z synem bo nie wiadomo, czy z tego wyjdzie. Nie reagował już na leczenie… Pozwolili mi wejść na oddział, w drodze wyjątku - byłam przecież matką, której dziecko umiera. To był najgorszy moment w życiu… Trzymałam go za rękę, która za chwilę była mokra od łez. Jak to się stało, że daliśmy radę? – opowiada matka Kacpra, która zwróciła się o pomoc do internautów.

Kacper urodził się w 2002 roku, z dramatyczną diagnozą - toksoplazmoza wrodzona. Lekarze długo walczyli o jego życie. Udało się, ale okazało się początkiem walki… Gdy Kacper skończył 4 latka, zdiagnozowano u niego ogólne zaburzenia rozwojowe (autyzm). Od tego czasu jest pod stałą opieką specjalistów. Choroba postawiła między nami niewidzialny mur, który nieustannie próbujemy przebić. Kacper robi postępy, w tej chwili zaczyna mówić, co jest dla nas ogromnym osiągnięciem! Ale trudno nam się z tego cieszyć, gdy walczymy ze znacznie groźniejszym wrogiem - padaczką lekooporną. Do wszystkich innych chorób ta najgorsza dołączyła, gdy synek miał 8 lat. Na początku była łagodna, ale później wszystko się zmieniło…

Gdy syn wszedł w okres dojrzewania, choroba przybrała na sile. Napady były coraz częściej, trwały coraz dłużej. Doszło do tego, że każdy napad kończył się kilkugodzinnym stanem padaczkowym. Za każdym razem trafialiśmy do szpitala w ciężkim stanie. Tam Kacper walczył o życie… Kilka razy w trakcie tych napadów doszło do zniszczenia kory mózgowej. Próbowaliśmy wszystkiego, by pomóc Kacprowi. Niestety, trzy lata temu wyczerpaliśmy wszystkie możliwości farmakologicznego leczenia epilepsji.

Nikt z lekarzy nie miał już pomysłu na leczenie mojego dziecka. Ale przecież nie mogłam tak po prostu załamać się, poddać! Pozostało tylko leczenie niestandardowe. Stopniowo wprowadzaliśmy olej CBD i zmniejszaliśmy liczbę leków - to były kilogramy chemii, którą syn codziennie przyjmował, która miała pomagać, a nie przynosiła rezultatów. Cały czas prowadziłam dziennik i skrupulatnie notowałam, jak przebiega leczenie. 15 grudnia 2016 Kacper po raz ostatni wylądował w ciężkim stanie w szpitalu. Ostatni raz czułam ten strach - strach o życie dziecka.

Za chwilę minie półtora roku od tamtego dnia. W końcu poczułam spokój i radość z patrzenia na Kacpra, który z każdym dniem zaczął do mnie wracać! Świętowaliśmy każdy dzień wykradziony spod władzy choroby. To był okres ciężkiej pracy, walki z całym światem i próby udowodnienia, że się da! Niestandardowe leczenie przyniosło efekt, teraz ważne jest, by było kontynuowane. Inaczej padaczka może wrócić, znów zagrażając Kacprowi…

W końcu nie budzę się w nocy ze strachem biegnąć do syna, by sprawdzić, czy oddycha. W końcu żyjemy bez strachu, że kolejny napad może okazać się tym śmiertelnym. Dzisiaj bardzo potrzebujemy pomocy na kontynuację leczenia olejem CBD, który jest bardzo kosztowny, ale przecież to on przywrócił mojego synka do życia…Jedną bitwę już wygraliśmy. Bardzo proszę, pomóż nam wygrać wojnę z chorobą.

Z góry dziękujemy za każde wsparcie!

Kacper z mamą Magdaleną


Źródło: siepomaga.pl

 

(M.M)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%