Zamknij

Cenny zabytek techniki w Węgrowie

13:34, 14.05.2021 tekst i foto: Roman Postek Aktualizacja: 14:02, 14.05.2021

W Węgrowie na rogu ulic Kowalskiej i Kościuszki można podziwiać unikalny zabytek techniki użytkowej. Żelazna pompa ustawiona na niskiej cembrowinie przykrytej okrągłą żelazną pokrywą zapewniała mieszkańcom pobliskich ulic dostęp do czystej wody.

Wytwórca urządzenia, warszawska firma Józef Troetzer i Spółka, zadbał nie tylko o jego techniczną sprawność, ale i estetykę. Szczególnie wdzięcznym detalem pompy jest wkomponowana w wylew wody, stylizowana neobarokowa głowa delfina.  

Jak to było dawniej

Pompa powstała pomiędzy rokiem 1903 (założenie firmy Troetzer & Co) a 1914 (zamknięcie firmy), liczy więc sobie obecnie ponad 100 lat! Dawniej w mieście funkcjonowały trzy identyczne pompy, zakupione zapewne przez magistrat i zainstalowane w tym samym czasie. Pozostałości po jednej z nich: studnię z żelazną pokrywą można było oglądać jeszcze w latach 80. XX w. u zbiegu ulic Rynkowej i Zwycięstwa. Kolejną pompę ustawiono pośrodku rynku miejskiego. Po II wojnie pozostała na rynku jako element dekoracyjny, przesunięta na jego południowy skraj. Malownicza pompa - lubiany przez wszystkich motyw pejzażu miejskiego Węgrowa i obecny w nim „od zawsze”, zniknęła w niewiadomych okolicznościach podczas rewitalizacji rynku w 2011 roku. Sprawców tej kradzieży ani samej pompy nigdy nie odnaleziono.

Nowe życie

Trzecia z pomp, zachowana do naszych czasów,  prezentuje się obecnie lepiej niż w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Jej aktualny wygląd jest wynikiem działań podjętych przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Sp. z o.o. w Węgrowie dzięki któremu pompa została częściowo zrekonstruowana, pomalowana  i zabezpieczona przed korozją. Z kolei Andrzej Skwierczyński, właściciel węgrowskiej pracowni kowalskiej "ASMET", opierając się na  dostarczonej przez mnie ikonografii, odtworzył z pomocą Sylwestra Kalickiego cylindryczną osłonę górnej części kolumny pompy. Zrobił to gratisowo, z szacunku dla zabytku, jak i osobistego sentymentu. Jak wspomina, jako dziecko często korzystał z dobrodziejstw tego urządzenia. Co prawda trzeba było namachać się długą rączką, zanim woda płynąca z paszczy żelaznego delfina napełniła wiadro, ale za to była ona doskonałej jakości i nadawała się równie dobrze do prania, jak i na herbatę.  

Rodzinna firma

O pochodzeniu tego ciekawego zabytku informują pionowe, wypukłe napisy umieszczone powyżej kranu: „Troetzer & Co” z jednej i „Varsovie” z drugiej strony.Jest to marka znanej warszawskiej firmy Troetzer i Spółka (Co – Compagnie /franc. spółka/).     Jej początki sięgają kotlarni Jana Troetzera istniejącej od 1842 r.. Następcą Jana Troetzera był jego syn Adolf, który od roku 1875, jako pierwszy w Królestwie Polskim, zajął się przemysłową produkcją sprzętu przeciwpożarowego a także pomp studziennych.

Przedsiębiorca i filantrop

Syn Adolfa - Józef Troetzer (1866-1937)ukończył Politechnikę w szwajcarskim Zurichu.W 1899 r. przejął firmę ojca: fabrykę przy Chłodnej 29 i odlewnię żelaza na Przyokopowej 12. W 1903 r. Troetzer przeniósł produkcję do Pruszkowa zmieniając jednocześnie nazwę firmy na: Fabryka Maszyn, Odlewnia i Kotlarnia Józef Troetzer i S-ka. W Pruszkowie wytwarzane były m.in. pompy sikawkowe oraz inny sprzęt dla „straży ogniowych”, pompy studzienne, „aparaty asenizacyjne” i konstrukcje mostowe. W różnych okresach swego działania Troetzer zatrudniał od 90 do 170 robotników. Około 75% produkcji firmy szło na eksport, na rynek rosyjski.

Dobrze prosperująca fabryka została unieruchomiona w 1914 roku z powodu dewastacji wojennych. W czasie wojny Józef Troetzer poświęcił się pracy charytatywnej i humanitarnej. Do jego zasług należy ocalenie (dzięki sowitej łapówce) kościoła i kilku budynków w Pruszkowie przeznaczonych przez Rosjan do wysadzeniu w powietrze. W trudnych wojennych czasach działał w zarządzie warszawskiej RGO. Opiekował się osieroconymi rodzinami i bezdomnymi dziećmi, organizował także pochówki poległych. Po 1918 r. Troetzer nie uruchomił ponownie swojej fabryki; w dwudziestoleciu międzywojennym pracował m.in. jako dyrektor biura Zarządu Cukrowni Lubelskich.

Jedna z nielicznych zachowanych na obszarze Polski pomp firmy Troetzer i S-ka funkcjonuje w Węgrowie od ponad stu lat. Niegdyś była niezbędnym składnikiem życia codziennego, obecnie-odnowiona i zakonserwowana - jest zabytkiem techniki łączącym symbolicznie różne epoki w dziejach naszego miasta.

 

(tekst i foto: Roman Postek)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%