23 lipca Burmistrzowi Łochowa Robertowi Gołaszewskiemu i Skarbniczce Gminy zostały przedstawione prokuratorskie zarzuty. Dodatkowo, prokurator postanowił zawiesić burmistrza i skarbniczkę w czynnościach służbowych, co za tym idzie, obowiązki burmistrza pełni Zastępca Burmistrza Łochowa, Małgorzata Łotarska. O ciągnącą się sprawę, ponoszone konsekwencje i ewentualną rezygnację z funkcji burmistrza zapytaliśmy Roberta Gołaszewskiego w wywiadzie.
Zarzuty prokuratorskie to pokłosie sprawy ciągnącej się od blisko trzech lat. Burmistrzowi Robertowi Gołaszewskiemu zarzuca się bezzasadne zawieranie aneksów, a za tym idzie - przedłużanie zakończenia inwestycji - montażu instalacji OZE w gminie, bez naliczania kar umownych za nieterminowe wykonanie zamówienia. Wykonawcą inwestycji była firma SANITO. Burmistrzowi zarzuca się przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków oraz wyrządzenie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach (ok. 4,3 mln zł), tj. czyn z art. 296 Kodeksu karnego, zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności. Zarzuty odnoszą się także do Skarbnika Gminy Łochów. Do sądu trafił już akt oskarżenia.
Mateusz Majewski: Panie Burmistrzu – zwracam się tak, choć od lipca, po decyzji Prokuratury, nie może Pan pełnić swojej funkcji. Dla wielu to kontrowersyjna decyzja, z jednej strony ma ona zapobiec ewentualnemu matactwu przy badanej sprawie, a z drugiej niejako stanowi karę jeszcze przed wyrokiem, bo na dziś jest Pan osobą niewinną. Jak Pan się czuje z tą decyzją Prokuratury? Jest ona dla Pana zrozumiała?
Robert Gołaszewski: Zarówno ja jak i Pani Skarbnik jesteśmy osobami niewinnymi. Wszystkie decyzje związane z realizacją tej inwestycji były zgodne z prawem. Do tej pory żyłem w przekonaniu, że o winie rozstrzygają sądy w prawomocnych wyrokach i chociaż zawieszenie w wykonywaniu czynności służbowych jest środkiem zapobiegawczym, to przez nas jest to odbierane jako forma ukarania. Pozbawiono nas możliwości wykonywania pracy i co się z tym wiąże nie otrzymujemy wynagrodzenia. Zadanie zostało zakończone 5 lat temu. Prokuratura od kilku lat dysponuje pełną dokumentacją dotyczącą tej sprawy, a świadkowie zostali przesłuchani podczas śledztwa. Wobec powyższego uważamy, że tego rodzaju działanie jest dla nas niezrozumiałe i niesprawiedliwe.
W swoich oświadczeniach, które dość regularnie zamieszczał Pan w Internecie sprawia Pan wrażenie pewnego siebie. Ogłoszone Panu zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych w okresie od 20 lipca 2017r. do 29 lipca 2019r., przez Burmistrza Gminy Łochów i Skarbnika Gminy Łochów, w związku z zawarciem i realizacją umowy z Zarządem Województwa Mazowieckiego na dofinansowanie Projektu „Odnawialne źródła energii w Gminie Łochów”, m.in. poprzez: faworyzowanie na etapie przetargu jednej ze spółek, a następnie zawarcie 3 aneksów powodujących wydłużenie terminu realizacji umowy, co skutkowało utratą części przyznanego dofinansowania kosztów projekt w łącznej kwocie 2.643.683,89 zł, którą zwrócono Mazowieckiej Jednostce Wdrażania Projektów Unijnych i poprzez: odstąpienie od nałożenia kar umownych za niedotrzymanie terminu realizacji zamówienia w łącznej kwocie co najmniej 2.268.147 zł, czym działano na szkodę interesu publicznego Gminy Łochów powodując powstanie szkody w wielkich rozmiarach w wysokości 4.911.840,89 zł. To bardzo poważne zarzuty, Pan nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że jest niewinny. Wierzy Pan, że wyrok sądu to potwierdzi?
Oczywiście. Powtórzę, to jeszcze raz. Nie popełniliśmy żadnego przestępstwa. Dokumentację związaną z realizacją tej inwestycji analizowało wielu prawników i uważają oni, że przedstawione nam zarzuty nie mają żadnych podstaw, a kwota wskazana w donosie obywatelskim, to wirtualne pieniądze, a nie rzeczywista strata gminy. Jesteśmy niewinni i udowodnimy, to przed niezależnym i niezawisłym sądem.
W ostatnim czasie poparcia udzielili Panu parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, którzy sugerowali, że od lat był Pan atakowany i zaszczuwany, a przeciwna Panu grupa „społeczno-polityczna” tylko czekała, aż powinie się Panu noga, aby przejąć władze. W wyborach się to nie udało, ale dziś to samo środowisko nawołuje Pana do złożenia dymisji, sugerując, że bez burmistrza gmina nie może normalnie funkcjonować. Jakie jest pańskie stanowisko w tej sprawie?
Nie jest tajemnicą, że środowisko osób zgromadzonych wokół gazety „Z biegiem Liwca” jest ośrodkiem, który od kilku lat robi wszystko, żeby przejąć władzę w gminie. Nie udało im się wygrać demokratycznych wyborów, to próbują zniszczyć mnie i Panią Skarbnik. Składają donosy i naciskają na złożenie przeze mnie dymisji. Nawet w ostatnim wydaniu apeluje o to po raz kolejny tzw. „Zespół Z biegiem Liwca”. Czyżby Ci Państwo wydali już na nas wyrok ? Warto sobie zadać pytanie – kto to jest ten „Zespół …” ? Przecież Kolegium Redakcyjne i członkowie Stowarzyszenia „No Limit”, które jest wydawcą gazety stanowią konkretne osoby, które mają swoje imiona i nazwiska. Każdy z nas może szybko to sprawdzić. Czy nie dziwnym jest, że ich apele o moją dymisję pojawiły się zaraz po postawieniu nam przez Prokuraturę zarzutów ? Nie mogą poczekać do prawomocnego wyroku sądu? Niezwykle oburzającym jest jeszcze fakt, że osoby które zbierały podpisy pod apelem o przywrócenie nas do pracy posądzane są o szantaż i przesłuchiwane z tego powodu przez Policję. Czy to jest normalne? Gmina dzięki odpowiedzialności i zaangażowaniu mojej Zastępczyni Małgorzaty Łotarskiej oraz pracowników Urzędu realizuje wszystkie swoje zadania i nie ma podstaw do wprowadzenia Zarządu Komisarycznego, o który zabiega wspomniane wyżej środowisko.
Strategia, by wprowadzić Zarząd Komisaryczny ma u swoich podstaw wyłącznie przejęcie władzy? Traktuje Pan to, jako walkę personalną, a nie o dobro gminy?
Oczywiście. Skoro gmina funkcjonuje normalnie, a czynione są zabiegi w tym kierunku, to odpowiedź nasuwa się sama. Mam wrażenie, że oni zupełnie inaczej rozumieją pojęcie „dobro gminy”. Nie potrafią się cieszyć z sukcesów naszej gminy. Aż trudno sobie wyobrazić, żeby gazeta lokalna nie przekazywała mieszkańcom informacji o zrealizowanych w ostatnich latach tak wielu inwestycjach, ale widocznie inne cele im przyświecają.
Wraz z pozbawieniem Pana możliwości wykonywania swojej pracy, pozbawiono Pana również wynagrodzenia. W jaki sposób sobie Pan radzi w tej sytuacji?
Wynagrodzenie jest ważne, ale dla mnie ważniejsze są takie wartości jak uczciwość i honor. Na to pracuje się przez całe życie. Wiem, że wychodząc z domu mogę uczciwie spojrzeć ludziom w oczy, a tego nie kupi się za pieniądze.
Jakie są widoki na koniec tej sprawy? Kiedy spodziewa Pan się wyroku sądu, który przesądzi o winie lub jej braku?
Nie mamy na to wpływu. Najgorsze jest to, że to my musimy udowadniać teraz swoją niewinność. Mamy przygotowaną linię obrony. Obecnie czekamy na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy. Walczymy o prawdę.
Obserwując reakcje społeczności łochowskiej widać, że nadal, pomimo tych zarzutów, cieszy się Pan dużym zaufaniem i poparciem. To napawa optymizmem? Ludzie - zadaje się - wciąż w Pana wierzą, nie przyjmują do wiadomości, że mógłby Pan faktycznie popełnić te przestępstwa.
Bardzo chciałbym, żeby nie była to kwestia wiary, tylko wiedzy. Niestety ze względu na postępowanie nie mogę dzielić się informacjami związanymi z tą sprawą. Kiedyś jak to szaleństwo się skończy, to opowiem o wszystkich szczegółach tej historii. To mój obowiązek wobec wyborców i mieszkańców. Każdego dnia otrzymujemy głosy poparcia i prośby o to, żebym nie składał rezygnacji. Z wszystkie te sygnały bardzo dziękujemy. To dla nas bardzo ważne. Czekamy na szczęśliwy finał i powrót do pracy.