Nowy prezes, nowe cele, nowe podejście. Spółdzielnia „PSS Społem” w Węgrowie oddziela przeszłość grubą kreską i rozpoczyna walkę o przetrwanie. Specjalnie dla GWiO o pierwszych dniach za sterami firmy, planach na przyszłość oraz bieżącej sytuacji spółdzielni opowiedział nowy prezes, Ernest Wasążnik, który zarządza blisko 80-letnią instytucją od 1 lipca.
Mateusz Majewski: Został pan nowym prezesem Spółdzielni „PSS Społem” w Węgrowie, instytucji dużo znaczącej w historii Węgrowa, lecz ciężko nie odnieść wrażenia, że także instytucji mającej swój dobry czas wiele lat temu. Jakie są pańskie pierwsze przemyślenia po kilku dniach na sterami spółdzielni? Czemu podjął się pan tego zadania, które – wydaje mi się – można nazwać misją ratunkową?
Ernest Wasążnik: Na wstępie chciałbym prosić, aby szanowny pan redaktor zwracał się do mnie po imieniu. Znamy się przecież prywatnie, jesteśmy w podobnym wieku i obaj mieszkamy w Węgrowie od lat. To, że zostałem prezesem nie oznacza, że nie poznaję kolegów i znajomych, a mam ich w tym mieście przecież wielu. Odpowiadając na pytanie, to szczerze mówiąc od kilku osób już słyszałem opinie podobne do twojej, że będzie to misja ratunkowa. Poniekąd jest w tym trochę racji, ponieważ jak słusznie zauważyłeś, swój dobry czas spółdzielnia miała wiele lat temu. Prowadziliśmy wtedy kilkadziesiąt sklepów, również poza terenem Węgrowa, oprócz tego mieliśmy m.in. lokale gastronomiczne, piekarnię, masarnię, ciastkarnię, cukiernię. Można powiedzieć, że byliśmy monopolistą na rynku. Z biegiem czasu większość z tych nieruchomości zostało niestety sprzedanych, aby móc pokrywać bieżące zobowiązania Spółdzielni.
A dlaczego podjąłem się tego zadania? Dlatego, że jestem ambitną osobą, uwielbiam się realizować i osiągać przy tym założone cele. Zrobię wszystko, aby nasza Spółdzielnia po tych słabych latach wyszła na prostą i finalnie osiągniemy sukces! Podjąłem tę pracę również dlatego, że jestem dumny z tego, że mieszkam w Węgrowie. Zawsze utożsamiam się z naszym miastem. Przez to też chcę się w pełni zaangażować w pomoc w przetrwaniu węgrowskiemu przedsiębiorstwu, które w przyszłym roku będzie obchodziło 80 lat istnienia. Nawet przez chwilę nie żałowałem podjętej decyzji. Chociaż postawiłem wszystko na jedną kartę, to jestem przekonany, że był to dobry wybór. Chciałem więc podziękować prezesowi Sokołów Logistyka, panu Rafałowi Rusjanowi za to, że dał mi szansę rozwoju i realizacji w zarządzanej przez niego firmie, z której ostatecznie zrezygnowałem na rzecz węgrowskiego PSS.
Zanim przejdziemy do konkretów, przybliż proszę mieszkańcom czym w ogóle zajmuje się spółdzielnia?
Tak jak już wcześniej wspomniałem PSS "SPOŁEM" w Węgrowie istnieje już prawie od 80 lat. Obecnie prowadzimy już tylko działalności handlową oraz usługową. Nasza firma na dzień dzisiejszy posiada cztery sklepy spożywcze: sklep nr 7 (tzw. SAM na Rynku), sklep nr 15 na ul. Żeromskiego 7, sklep nr 2 na ul. Piłsudskiego 13, sklep nr 10 ul. Gdańska 82 oraz jeden ogólno-przemysłowy "1001 drobiazgów" ul. Żeromskiego 2. Oprócz tego dysponujemy nieruchomościami
i biurami, które wydzierżawiamy najemcom.
Spółdzielnia dysponuje sporym majątkiem, którego większość stanowią nieruchomości, prowadzicie także działalność handlową, choć ciężko nie odnieść wrażenia, że w pewnym momencie czas w sklepach PSS się zatrzymał. Jakie jest twoje spojrzenie na tę sprawę?
Teoretycznie dysponujemy sporym majątkiem, ale chyba nie jest tajemnicą, że nasze sklepy nie osiągają najlepszych wyników finansowych. Niestety dzieje się tak już od bardzo długiego czasu, przez co wcześniejsze władze podejmowały drastyczne kroki i sprzedawały nieruchomości. Ja chciałbym tego uniknąć. Moim planem jest jak najszybsze unowocześnienie sklepów, aby klient chciał do nas wracać. Prowadzę już dość zaawansowane rozmowy nad rozwiązaniami, które mam nadzieję, że uda się wdrożyć w najbliższym czasie. Zdaję sobie sprawę z tego, że tylko dzięki klientom jesteśmy w stanie przetrwać. Musimy więc spełniać ich oczekiwania. Cały mój zespół wie w jakiej jesteśmy sytuacji i wspólne podejmujemy nie bójmy się tego tak nazwać "walkę o przetrwanie". Liczę również na długofalową współpracę z GWiO, która m.in. pozwoli mi dotrzeć do klientów z informacjami o naszych promocjach
i nowościach.
Czasy dla małych, osiedlowych sklepów nie są łatwe, ogromną konkurencją stały się niemal wszechobecne supermarkety, z którymi ciężko rywalizować ceną. Jaki masz pomysł na zachęcenie klientów do robienia zakupów właśnie w sąsiedzkich sklepach Społem?
W PSS jestem od 1 lipca, czyli dosłownie kilka dni. Mimo to poczyniłem już pewne kroki, aby zachęcić klientów do robienia zakupów w naszych sklepach. Już na sierpień planuję pierwszą dużą akcję skierowaną do klientów. Proszę o chwilę cierpliwości, szczegóły zdradzę niebawem. Z tego miejsca chciałbym np. zareklamować bardzo dobrej jakości wędliny tradycyjne, które przyjeżdżają do nas we wtorki rano. Ciekawostką jest to, że dostawa jest jeszcze ciepła, co świadczy o świeżości produktu. O taki asortyment może być ciężko w supermarketach.
Jesteś chyba pierwszym prezesem, który wyłoniony został z konkursu spoza członków spółdzielni. Odczuwasz przez to bardziej presję czy raczej zaufanie ze strony rady? Czym zachęciłeś do siebie osoby decydujące?
Dziękuję Radzie Nadzorczej, która wybrała mnie na stanowisko Prezesa Zarządu. Wiem, że decyzja ta zapadała jednogłośnie, mimo że do konkursu zgłosiło się 10 kandydatów. Jestem wdzięczny więc za obdarzenie mnie tak wielkim zaufaniem i fakt ten jeszcze bardziej motywuje do pracy. Udowodnię, że była to dobra decyzja. Czym zachęciłem do siebie osoby decydujące to należałoby zapytać Radę, ze swojej strony mogę powiedzieć, że rozmowa podczas konkursu odbyła się w naprawdę bardzo miłej i przyjaznej atmosferze przez co jeszcze bardziej chciałem zostać zatrudniony w Społem.
Prezes Ernest Wasążnik to zapowiedź rewolucji, ewolucji, czy może powolnego wygaszania działalności sklepów?
Prezes Ernest Wasążnik to otwarta osoba na wszelkie sugestie i dialog z klientami oraz załogą. Również nowe spostrzeżenie na sprawy spółdzielni, intensywne poszukiwanie usprawnień jak również innowacji. Publicznie deklaruję, że zrobię wszystko, aby sklepy przetrwały i mogły dalej funkcjonować. Wygaszenie ich działalności byłoby niewątpliwie najprostszym rozwiązaniem, aby nie przynosiły strat dla przedsiębiorstwa. Nie można się jednak poddać bez walki. Będę szukał rozwiązań na poprawę sytuacji każdego z moich punktów. Działać trzeba szybko i już się za to zabrałem. Sądzę, że cały zespół jest zmotywowany i wie w jakim kierunku musimy zmierzać.
Na koniec zapytam o jedną bardzo ważną rzecz, która w opinii społecznej może mieć kluczowy wpływ na powodzenie twojej pracy. Choć to nie do końca od ciebie zależy, w dzisiejszym świecie kluczową kwestią jest kontakt z klientem. Znam wielu ludzi, którzy uważają, że obsługa w niektórych sklepach spod szyldu spółdzielni jest nieodpowiadająca współczesnym standardom. Sądzę, że wiesz co mam na myśli. Podzielasz to zdanie? Jeśli tak, to jak to zmienić?
W jednym z pierwszych dni mojej pracy zwołałem posiedzenie zarządu, na które zaprosiłem Radę Nadzorczą oraz kierowników sklepów. Przedstawiłem swoją wizję i najbliższe plany działania. Wysłuchałem również pomysłów, opinii i problemów mojej załogi. Zespół, którym zarządzam wie, że nie mamy już czasu na zmarnowanie. Musimy działać szybko dla naszego wspólnego dobra. Chcemy również, aby poziom obsługi klienta stał się ważnym elementem wizerunku spółdzielni. Był czynnikiem, wokół którego chcemy zbudować swoją przewagę konkurencyjną. Wzmożona konkurencja na rynku powoduje, że obsługa klienta jest tym, co musi nas wyróżniać na tle innych i pozwoli odnieść sukces. To jest dla nas zadanie na dziś i jutro!